Archiwum 25 września 2019


Deszcz w Cisnej
25 września 2019, 12:54

"Spośród wielu bzdur
Które niosą stada chmur
Ja lubię deszcz
Deszcz w Cisnej.
W wielkim mieście nie wie nikt
Ile czasu może mżyć
Taki deszcz
Deszcz w Cisnej
Koła aut się ślizgają
Wycieraczki smutno w deszczu łkają
Kropel głuchy rytm
Stuka w moje drzwi
Pasjans, który stawiam dziś od rana
Znów nie wyszedł mi..."

Czyli co robię dzisiaj w Cisnej, gdy prawie przez cały dzień słyszę jak krople deszczu spadają na moje poddasze... pada,pada 🌧️

Zacznijmy od...nie, nie tym razem nie od Bacha,tym razem zacznijmy od Stachury.Był sobie pewien człowiek... wykształcony, inteligentny... niestety poeta, niestety wrażliwy poeta.A jak wiadomo nie od dziś poeci mają gorzej, zwłaszcza mężczyzna poeta ma gorzej...bo przecież nadal mężczyzną jest ten poeta.Co taki poeta/mężczyzna robi, kiedy nie wiedzie mu się życie wśród innych poetów, kobiet , kiedy z cywilizacją mu nie po drodze.Bierze ten poeta worek do ręki i rusza w świat.A w jaki świat może ruszyć mieszkaniec Polski,w czasach PRL?

Hm🤔tak oczywiście w Bieszczady przyjeżdża,trafia do Cisnej, kręcą nawet o nim film.Czy jest jakaś książka, która została tak bardzo spopularyzowana? Teraz tłumy odwiedzają knajpę/muzeum w samym centrum Cisnej, pamiątkę po Stachurze i jego najgłośniejszym dziele.

Wchodzę do Siekierezady i od drzwi zagarnia mnie w swe ramiona zupełnie inny świat.Dodam że na zewnątrz ciągle pada...a tutaj aura niezwykłości,nie do opisania do zobaczenia.Mały fragmencik tej aury można zobaczyć na zdjęciach.Jednak fotki nie oddają tego co się tam dzieje.

 Nigdy jeszcze nie byłam w takim miejscu muzeum o bar samoobsługowy w jednym... elegancja z siekierą na ramieniu.Czy można coś takiego pogodzić, połączyć... okazuje się że tak.To ten lokal łączy w sobie jakieś niezwykłe kontrasty. Podchodzę do baru zamawiam piwo pół na pół czyli ciemno-jasne albo jasno-ciemne marki własnej czyli Siekierezada siadam przy drewnianym stole i czekam na danie regionalne czyli tarciuch ziemniaczany.Zamowiłam porcję z sosem z leśnych grzybów.Był wybór ale możliwe, że wybrałam taką opcję w nawiązaniu do leśnych ludzi.Pije pyszne piwko i zajadam się tą babką ziemniaczaną...tak ,bo  okazuje się, że ten regionalny tarciuch to jest po prostu taka babka ziemniaczana... aż tu nagle wchodzi duża grupa ludzi.Weszli,obeszli cały lokal i wychodzą.I naraz słyszę jak jedna kobieta mówi do mężczyzny wyglądającego jak przewodnik turystyczny:

-zwiedziliśmy, to możemy jechać dalej.

-dobrze, to wychodzimy i spotykamy się w autokarze.

Okazuje się, że do Siekierezady przyjeżdżają grupy turystyczne na zwiedzanie.W tym czasie gdy jedni pochyleni nad talerzami zajadaja się babką ziemniaczaną albo schabowym (a swoją drogą schabowe mają tu olbrzymie... stojąc przy barze zauważyłam gdy ktoś odbierał zamówienie)  inni wchodzą tu jak do galerii.

Muszę przyznać, że zatopiłam się w tym klimacie na dobre.Resztka jedzenia wystygła,na dnie szklanki została tylko biała piana a ja siedziałam w tej niezwykłej aurze nie myśląc o tym co na zewnątrz.A na zewnątrz ciągle pada deszcz.W końcu wstaję i wychodzę i mogę powiedzieć, że tak jak pani Krystyna Prońko od dzisiaj ... lubię deszcz,taki deszcz, deszcz w Cisnej 🤗