Wołosań
24 września 2019, 12:07
A jesień była piękna tego roku.... Idę w kierunku góry Wołosań.Wyruszylam ze swojego pokoju w Cisnej.Po drodze zatrzymałam się na chwilę przy Bacówce PTTK pod Honem.Nie wchodzę do środka, teraz delektuję się krajobrazem przede mną...na delektowanie się ich kuchnią przyjdzie czas w drodze powrotnej.Teraz czeka mnie kilka godzin marszu pod górę na ok 1000 metrów, więc muszę mieć lekkie nie tylko nogi, ale i żołądek.Ruszam dalej 🤗
To dopiero początek połowie drogi.Nie jest łatwo.Zaczeło się od wspinaczki na strome wzbocze, które w przeszłości było stokiem narciarskim... świadczą o tym kikuty wyciągu sterczące tu i ówdzie.Wspinajac się na kolejne wzgórze, ocieram pot z czoła i rozglądam za konarem,by przysiąść na chwilę i napić się wody...i naraz widzę dwóch przystojnych "niedźwiadków" zbiegających z Wołosania.Mamy możliwość porozmawiania przez chwilę, podzielenia się wrażeniami z wędrówek po poszczególnych szlakach... który łatwy, który trudny , jakie przeszkody można napotkać...no i ile osób spotkaliśmy wczoraj na trasie.Okazuje się, że oni spotkali więcej, bo aż pięciu piechurów,ja tylko czterech 😏
Jakie to przyjemne wędrowanie, gdy na drodze nie ma tłumów i tylko od czasu do czasu nieliczni piechurzy idą z kierunku,w który ja się udaję.Z każdym się przywitam, zamienię kilka słów, podzielę się wrażeniami z tego co za mną oni powiedzą, doradzą którędy najlepiej iść dalej.Zawsze słucham uważnie, chociaż i tak najczęściej idę tam, gdzie mi intuicja podpowiada.
Dodaj komentarz